Paradoks golfisty

paradoks-golfisty / 38.png.jpg

 

Paradoks Golfisty

 

Wyobraź sobie, że masz sklep lub firmę.
Twoimi klientami są osoby indywidualne.Twoje przychody rozkładają się następująco:


a. Od grupy osób z sąsiedniej ulicy wpływa 40% wszystkich Twoich przychodów
b. Ich dzieci dostarczają dodatkowo 16% Twoich przychodów.
c. Od grupy osób mieszkających 2 ulice dalej wpływa 26% Twoich przychodów
d. Od mieszkańców osiedla położonego trochę dalej 16%
e. Wreszcie przypadkowi klienci dostarczają Ci 2 % przychodów
Łącznie to 100% Twoich przychodów.

Teraz pytanie.
O którą grupę Klientów będziesz dbać najbardziej ?
Komu będziesz poświęcać najwięcej czasu ?
Dla kogo przygotujesz ewentualne promocyjne oferty ?

Zastanów się i napisz w kolejności litery grup.

Sądzę, że w dzisiejszym polskim rozwiniętym kapitalizmie znakomita większość z Was napisze „a”, „c”, ”b”,” d” i „e”.
A biorąc pod uwagę, że grupa „b” to dzieci grupy „a” więc w zasadzie znakomitą większość czasu i najlepszą obsługę poświecisz pewnie grupom „a” i „b” łącznie.

Kolejne pytanie.
Jaki będzie stosunek Twojego czasu poświęconego poszczególnym grupom ?
Czy grupie „a” i „b” łącznie (to 56% Twoich przychodów !) poświęcisz dwa razy więcej czasu niż grupie „c” ?
Czy może więcej lub mniej ?
A co z grupą „d” ?
Tylko 16% Twoich przychodów – zajmiesz się nimi ?

No dobrze, wystarczy.
Jak to się ma do golfa ?
Ma się tak, że gracz z handicapem 18 na jedną rundę robi przeciętnie:
14 uderzeń driverem czyli 16% wyniku 90
24 uderzenia ironami i woodami czyli 26% wyniku
2 uderzenia z bunkra czyli 2%
15 uderzeń typu chip i pitch czyli 16%
oraz 35 puttów czyli 40%

U gracza z jednocyfrowym handicapem te procenty wynoszą odpowiednio:
Driver – 16%
Irony i woody – 28%
Bunkier – 3%
Chipy/Pitch – 13%
Putty – 40%

U gracza z PGA Tour wygląda to przeciętnie tak:
Driver – 18%
Irony i woody – 27%
Bunkier – 1%
Chipy/Pitch – 12%
Putty – 42%

Czy widzicie podobieństwo do Waszego sklepu i statystyk Waszego handicapu ?

 

Paradoks golfisty polega na tym, że niestety prawie 90% amatorów zajmuje się nie tym co ma największy wpływ na wynik tj. puttami i krótka grą, a tym co ma wpływ albo bardzo mały (driver) albo mniejszy (irony).


Dlaczego tak jest i to na dodatek na całym świecie ?

Na dowolnym driving rangu dominują rozmowy o odległości, a nie o precyzji uderzeń, każdy początkujący chce natychmiast nauczyć się uderzać jak najdalej itd. itd.

Osobiście znałem kilku graczy z handicapami w okolicach 18.Grali na ogół w okolicach 90, a wynik poniżej 85 był ich nieosiągalnym marzeniem.Co ciekawe większość z nich grała nawet dobrze ironami, natomiast ich średnia puttów wahała się od 38 do 42, trójputty nie były rzadkością, a zdarzały się również i 4 putty.Aby obniżyć swój handicap do 12 i grać regularnie na poziomie 83-84, wystarczyłby żeby obniżyli ilość swoich puttów o 6, co i tak dałoby wynik puttów 32-36, a więc wcale nie nadzwyczajny.Przy czym obniżenie liczby puttów zajęłoby im może 2 miesiące przy 2-3 treningach 30 minutowych puttowania w tygodniu.Zamiast tego bez przerwy gracze tego typu dywagują o najróżniejszych aspektach swingu, uderzają czasem sto kilkadziesiąt piłek ironami na jednym treningu, a driver jest w ich hierarchii bardzo ważnym kijem.Efektem jest dochodzenie do handicapu jednocyfrowego w okresie ponad 10 lat, zamiast kilku lat, lub pozostawanie na poziomie handicapu 18-22 przez kilka sezonów, zamiast przez kilka miesięcy.


Powtórzę pytanie dlaczego ?

Dlaczego każdy intuicyjnie wie, że zająłby się dłużej klientami, którzy dostarczają jego firmie 40% przychodów, a nie zajmuje się puttingiem który stanowi 40% wszystkich jego uderzeń w trakcie rundy ?

Powiem szczerze – NIE WIEM.


Oczywiście, że uderzenie driverem na 250m, czy ironem 5 na 180m jest bardziej spektakularne i może nawet daje więcej zadowolenia niż trafiony putt z 6 stóp.Jednak ten putt może zapewnić par lub nawet birdie, a to spektakularne uderzenie driverem to zaledwie początek dołka. Im bliżej, tym precyzja, krótka gra i putting stają się ważniejsze.David Peltz już dawno zbadał, że nieudane pierwsze uderzenia (podobnie jak udane) mają znacznie mniejszy wpływ na wynik na danym dołku aniżeli uderzenia ostatnie czyli putty.Żeby było ciekawiej to pierwszymi uderzeniami, które naprawdę mogą zniweczyć kompletnie wynik są właśnie uderzenia driverem, bardzo często do wody, do lasu czy na OB.

 

Dlaczego więc miliony golfistów na całym świecie z uporem godnym lepszej sprawy odbijają setki piłek ironami i woodami, a putting greeny i chipping greeny są na ogół puste ?

Nauczyciel golfa który zaczyna od nauki puttingu ma znacznie mniejsze powodzenie, od tego który natychmiast uczy full swingu.Wszystkie reklamy kijów golfowych obiecują 10, 20, 30 m większą odległość, ale znaleźć reklamę która obiecuje większą precyzję lub reklamę puttera który obiecuje większa skuteczność jest bardzo trudno.

No cóż może tak musi być, taka jest natura człowieka i właśnie dlatego tylko 10% grających w golfa ma handicap jednocyfrowy, a zawodowcy poświęcają na trening puttingu i krótkiej gry ponad dwa razy więcej czasu aniżeli na full swing i driver.

 

Legendarny nauczyciel golfa Harvey Pennick mawiał, że gdyby każdy amator poświęcał na krótka grę i putting tyle czasu co na full swing i odwrotnie, to jego postępy byłyby 3 razy szybsze.

 

Krzysztof Czupryna

Target54

Wspierają nas