Dlaczego Twój golf się nie poprawia.

( Czyli to, czego nie powie Ci żaden trener golfa ).

 

No prawie żaden, ja zdecydowałem się to i owo wyśpiewać.

Jeśli golf to Twoja prawdziwa pasja, to na pewno wykonałeś gigantyczną pracę na treningach i zainwestowałeś masę pieniędzy w to aby być jak najlepszym zawodnikiem. Tak samo na pewno nie jesteś zadowolony z rezultatów swojego wysiłku. I również na pewno nie masz bladego pojęcia dlaczego to nie działa. Taka sytuacja jest irytująca w najwyższym stopniu. Bo po jakiego diabła masz tracić czas i pieniądze z dala od swoich bliskich, a Twoja gra nie poprawia się ani o jotę ?

Uważam to za jeden z ważnych powodów dla, którego liczba golfistów w Polsce nie rośnie. Nikt nie lubi uprawiać sportu, w którym jest kompletnie do niczego.

 

I.                   Szara strefa światowej myśli trenerskiej w golfie.


Zasadniczym problemem jest opór większości stowarzyszeń i związków zawodowych trenerów golfa na świecie, co do standardowego modelu swingu. Nawet w oficjalnym nauczaniu szacownej instytucji – PGA, idealny swing występuje tylko w odniesieniu do robota Iron Byron. Oni wszyscy nie mają wspólnego punktu odniesienia. Co więcej uczą technik nieskutecznych, których najlepsi już dawno nie polecają, gdyż dowiedziono, że są nieskuteczne i potencjalnie szkodliwe. Mam dwie książki napisane przez Top 100 Teachers of the USA. Jest to zbiór porad najlepszych trenerów dotyczących różnych aspektów gry w golfa. W każdej z tych książek mogę wskazać przykłady gdy trenerzy sobie przeczą. I co gorsza, przykłady gdy stosując zwykłą logikę, podstawową znajomość budowy człowieka i podstawową fizykę mogę udowodnić, że piszą bzdury i to co głoszą to jest jedynie ich opinia i nie jest to coś co zadziała dla każdego zawodnika. Na portalu Youtube, w czasopismach i od wielu życzliwych osób golfista otrzyma tyle sprzecznych i błędnych informacji, że można oszaleć. I słowa – życzliwy, nie użyłem tu sarkastycznie. Skąd to się wzięło ?

 

Od zarania dziejów, instruktaż golfowy opierał się o technikę swingu zawodnika, który dominował w danych czasach. Z gwiazd, które miały wpływ na to jak uczono golfa, pierwszy był Boby Jones, kolejny (po przejściu z hikorowych na stalowe szafty) Byron Nelson, był on nazywany ojcem nowoczesnego swingu. Następnie uczono swingu jaki wykonywał Sam Snead, do czasu kiedy Ben Hogan rozpoczął okres swojej dominacji. Jego swing był dynamiczny, kompaktowy, bardziej płaski, dramatycznie różny od wysoko uniesionych ramion i bocznego przesunięcia bioder ze znacznym ruchem nóg Nelsona i Sneada. Książki Hogana, który opisywał swój swing musiał mieć każdy golfista. Nawet do dzisiaj one funkcjonują jako pomoce naukowe. Ale czas Hogana przeminął i nastał czas Jacka Nicklausa, znowu ramiona wysoko i biodra do przodu. Wielu zawodników imitowało jego swing i wielu tak jak i Jack musiało przejść operacje wymiany stawów biodrowych. Ot taka popularna kontuzja golfowa wynikająca z niewłaściwej techniki. W odsiecz przybył Greg Norman ze swoim bardziej kompaktowym i obrotowym swingiem. Następnie Nick Faldo z pierwszym gwiazdorem golfowej trenerki – Davidem Ledbeterem, który nauczał swingu zdominowanego przez ruch ciała. No i na koniec tzw. GOAT. Greatest of All Time: Tiger Woods - ze swoimi czterema trenerami i czterema swingami….

 

I bądź tu mądry, Jones, Hogan, Nicklaus, Norman, Woods ? Każdy z ww. gości był bezdyskusyjnym numerem 1, dominował, wygrywał co chciał, ale żaden z nich nie uderzał piłki w ten sam sposób. Co ja mówię w ten sam, nawet nie uderzał w zbliżony sposób. A każdy z nich był wzorem, na którym opierali się trenerzy ucząc swoich zawodników. Czasami uczyli trochę Hogana plus trochę Nicklausa itp. krzyżówki. Historycznie cała nauka golfa opiera się o opinie, pomysły, obserwacje i preferencje. Przecież kilka dni temu na Golf Channel, Michael Breed pokazywał co zrobić, żeby uderzać driverem tak jak zwycięzca Masters - Sergio Garcia. Niestety błędy, które robi Sergio przy driverze dyskwalifikują go jako wzór na dzień dobry.  Są to: brak bocznego odchylenia kręgosłupa w setupie, czy reverse pivot w szczycie backswingu lub 30 centymetrowe przemieszczenie głowy w down swingu nie ułatwiają mu zadania. Skutkuje to nie najlepszymi parametrami w impakcie. Dość powiedzieć, że jeśli chodzi o prędkość główki drivera Sergio jest w ścisłej czołówce PGA Tour z ponad 120 mph. Natomiast jeśli chodzi o efektywność był na szarym końcu. W 2016 r. jego kąt startu piłki wynosił 7,76 stopnia i był to 185 rezultat, w 2017 było to już 10,5 stopnia i było to zaszczytne 138 miejsce. Dla drivera absolutnie kluczowy jest kąt wznoszenia się piłki. I nie wykluczone, że ta drobna zmiana pozwoliła mu wygrać Masters.

 

To, że się udało to Sergio i innym zawodnikom PGA Tour się udaje, to nie oznacza wprost, że Ty powinieneś robić to samo. To jedynie oznacza, że ten zawodnik spędził tysiące godzin na trenowaniu specyfiki jego swingu, które albo doprowadzają do kontuzji albo powodują problemy z lotem piłki.

 

Co chwila słyszymy o kontuzjach. Nie tak dawno Michelle Wie – biodro. Fotografia pokazuje dramatyczną różnicę w postawie zawodniczki, ze szczytu jej kariery i z 2015 r.. Stojąc tak szeroko i wypychając gwałtownie biodro w stronę celu nawet mniej wprawny trener widzi, że to musiało się tak skończyć.

 

 

Rory urwał żebro po raz drugi. Rorego swing charakteryzuje się ogromną prędkością kątową. Obrót jego bioder, barków i ramion jest nawet o 30% szybszy niż średnia w PGA Tour. Przyczyną jego kontuzji (występującej również u wioślarzy i bokserów) był pewnie zbyt ciężki trening połączony ze zmianą i kilku godzinnym testowaniem sprzętu, a także jego technika swingu opierająca się głównie o siłę rotacji.

 

 

Niektórzy lekarze mówią również, że mogły to spowodować zbyt silne w stosunku do przyczepów i ścięgien mięśnie. Wiadomo, że Rory dużo ćwiczy na siłowni, niestety mięśnie można wzmocnić stosunkowo szybko, z przyczepami mięśniowymi i ścięgnami to już nie jest taka prosta sprawa. Jest masę podobnych przykładów, choćby: Jason Day – kark, Tiger – kręgosłup, kolano.

80% zawodników PGA, traci niemal dwa miesiące w roku na leczenie kontuzji. A golf to przecież nie walki w klatce. Mój nauczyciel, opisując te sytuację instruktażu, mawiał, że jest to trochę tak jakby ogon machał psem. Ja kiedyś to nazwałem, że to tak jakby uczyć kota pływać lub psa chodzić po drzewach.

 

W golfie, w niepojęty sposób, sytuacja jest odwrotna do reszty technicznych sportów. Skok o tyczce, rzut oszczepem, podnoszenie ciężarów, a nawet na koniec Taekwondo (te komunistyczne) ruch ciała jest rozpisany co do położenia małego palca lewej nogi. Wiadomo, które mięśnie, w jakiej sekwencji, co robi szkielet, co ze ścięgnami. Wszystko jest opisane, wiadome, opracowane przez biomechaników, sprawdzone przez zawodników. I TO SĄ FUNDAMENTY ! TO WSZYSTKO JEST ALBO CZARNE ALBO BIAŁE ! NIE SZARE. Jakoś żadnemu sztangiście nie przychodzi do głowy, mając ćwierć tony nad głową, - a chwycę ten gryf węziej, albo - odstawię nieco lewą stopę, - stanę szerzej, albo - nie będę tak mocno prostował pleców. Dlaczego ? Jak to dlaczego ?! Bo mu się góra stali na łeb zawali ! A poza tym jego trener mu na to nie pozwoli, bo wie jak dokładnie, co do centymetra, jak to powinno wyglądać.

 

Konsekwencje tej sytuacji są przykre, HCP statystycznego golfisty od 30 lat jest na takim samym poziomie i wynosi ok 18. I to pomimo gigantycznej rewolucji w sprzęcie. Zawodnicy PGA mający dostęp do najlepszych trenerów grają coraz lepiej, na coraz trudniejszych polach. Natomiast statystyczny amator, gra tę samą padlinę od dziesiątków lat. Ja miałem to szczęście aby uczyć się golfa od najlepszych specjalistów w USA, w oparciu biomechaniczne i fizyczne fakty. Ostatnie szlify związane z procesem treningowym opracowałem przy udziale Dr.n.med. D.O. Michała Dwornika ze Stowarzyszenia Związek Golfistów Polskich. Mój HCP stale się obniża, nie zatrzymał się na dłużej ani razu, bo w swoich treningach trzymam się czarno białych zasad. Coś jest albo dobre albo złe ! „Tak może być”, „może się uda” i „spróbuj tego” mnie nie interesuje.

 

Przykład jak prosty, czarno biały może być golf umieściłem na portalu GolfGuru w serii artykułów. Link do pierwszego jest tu. https://golfguru.pl/akademiagolfa/swing-golfowy-podstawy-czesc-i/ . Przykładów na szarość instruktażu w golfie jest mnóstwo.

Jeśli ktoś poleca ci:

1.      Przy standardowym uderzeniu, full swingiem, zmieniaj pozycję piłki w zależności od kija. (nie dot. drivera) Spytaj - dlaczego ? Nie ma żadnego racjonalnego powodu aby to robić. Najniższy punkt swingu jest zawsze w tym samym miejscu.

2.      Przy standardowym uderzeniu, full swingiem, zmieniaj szerokość rozstawu stóp w zależności od kija. (nie dot. drivera) Spytaj - dlaczego ? Nie ma żadnego racjonalnego powodu aby to robić. Postawa umożliwiająca swobodny obrót i stabilizację jest jedna.

3.      Przy standardowym uderzeniu, full swingiem, stań na szerokość pleców. Spytaj -dlaczego ? Nie ma żadnego racjonalnego powodu aby to robić. Moje nogi nie są przymocowane do pleców tylko do bioder, a Twoje jak ?

4.      Przy standardowym uderzeniu, full swingiem, w setupie bądź atletyczny, gotowy do reakcji czy uskoku. Spytaj - a po co ? przecież się nigdzie nie wybierasz w odróżnieniu od piłki.

Jeśli przeczytałeś moje artykuły z podanego linka, wiesz, że w sposób prosty i logiczny można sobie ułatwić karierę golfową. A są to tylko elementy statyczne. Pomyśl ile radosnej twórczości ludowej czai się w elementach dynamicznych. Zapewniam Cię, że one mogą być równie czarno białe jak te opisane w powyższych artykułach.

 

Tu przypomina mi się dowcip, który opowiadamy na Golfowych Obozach Sportowych Target 54. Czasem gdy któryś, ze Studentów, mówi, że czegoś nie może zrobić, albo że mu nie wygodnie, zanim się go poprawi, słyszy poradę: Niestety musisz umrzeć. ;)

Dowcip brzmi tak: dwóch kolegów udało się na survival do dżungli są, tysiąc kilometrów od najbliższej osady i mają telefon satelitarny. Jeden udał się za potrzebą i podczas czynności ukąsił go wąż w przyrodzenie. Trzymając nieszczęście w dłoniach krzyczy do kolegi:

- dzwoń po pomoc wąż mnie ukąsił, taki mały zielony.

Tamten dzwoni

- dzień dobry jesteśmy w dżungli i kolegę ukąsił wąż, taki mały zielony.

- macie surowicę ?

- nie

- to trzeba natychmiast wyssać jad inaczej kolega umrze

Spanikowany pacjent pyta kolegi

- i co powiedzieli ?

- … Niestety musisz umrzeć.

 

I jeśli nie chcesz lub masz problem, aby wykonywać swing zgodnie instrukcją tj. w harmonii z budową człowieka i fizyką ruchu kija golfowego, to niestety musisz umrzeć. Czyli pozostać bez szans na stały postęp i grę na swoim możliwie najwyższym poziomie. Ciało ludzkie to wspaniała maszyna, jeśli dasz mu zadanie aby uderzyć piłkę golfową, ono znajdzie sposób aby to zrobić. Niestety jeśli twoja pozycja wyjściowa i ruch są niewłaściwe i Twoje mięśnie i stawy są używane niezgodnie z ich przeznaczeniem pojawią się złe nawyki i kontuzje.

 

Pomyśl chwilę. Jak uczyłeś się jeździć samochodem ? Od razu na 200 km/h na autostradzie ? Czy może na pustym parkingu ? Jak naucza się gry na fortepianie ? Na pierwszej lekcji nauczyciel sadza Cię przy fortepianie i mówi zagraj mi Etiudę rewolucyjną Chopina ? (polecam posłuchać) No nie ! dłuższy okres trzeba katować gamy, rozciągać palce zanim przejdzie się do prostych melodyjek, a gdzie tam do Etiudy ? Z golfem jest podobnie. Bo czym Etiuda dla pianisty tym powtarzalny full swing jest dla golfisty. I jeśli zacząłeś swoją przygodę z golfem od naparzania piłek na driving range. To z pewnością Twój swing nie jest nawet zbliżony do poprawnego. Proces uczenia się najprostszego nawet ruchu ciałem musi trwać. Taka jest nasza biologia. Rana cięta od noża nie zagoi się w ciągu jedno godzinnej lekcji, tak samo jak nie poprawi się na zawsze Twój swing. To wymaga od kilku do kilkudziesięciu tysięcy DOBRYCH powtórzeń. I nie na pełnej prędkości i nie uderzając piłki na range’u, a np. w domu przed lustrem bez kija – na sucho. Tak się nasz organizm uczy. Od tego nie da się uciec. To jest albo białe albo czarne. Tłukąc piłki jak karabin maszynowy, oczywiście nabędziesz jako takiej wprawy ale na 95%, nigdy w życiu, nie zagrasz poniżej 80. Jak będziesz napierniczał piłki w sposób niezgodny z anatomią człowieka to będą Cię napierniczać, plecy, biodra, łokcie i co tam jeszcze masz.

 

Natomiast jeśli chciałbyś dowiedzieć się jak powinien wyglądać anatomicznie i biomechanicznie poprawny swing - zajrzyj do działu Trening. Jeśli myślisz poważnie o grze w golfa i chciałbyś się nauczyć jak w sposób bezpieczny i właściwy uderzać piłkę dalej niż kiedykolwiek, skontaktuj się z trenerem Związku Golfistów Polskich lub weź udział w Golfowym Obozie Sportowym organizowanym przez Target 54.

 

Maciej Miszczak

Zdjęcia: materiały własne i www.youtube.com

Wspierają nas